#15 – 432Hz

432Hz – pierwotna i naturalna częstotliwość kosmiczna. Utajony przez elity sekretny strój instrumentów muzycznych, który pozwalał nam żyć w zgodzie z naturą, lecz go nam odebrano. Dlaczego nam go odebrano? Czy może raczej – dlaczego sądzimy, że tak było?

Chcesz wiedzieć więcej?

Opis eksperymentu pitch shifting https://acousticengineering.wordpress.com/2013/12/13/pitch-shifting-to-432-hz-doesnt-improve-music/

Rozsądny miłośnik 432Hz https://roelhollander.eu/en/432-tuning/

Szerokie obalenie numerologii podtrzymującej mit https://www.medson.net/A432hz-myth.html

Audiofile o 432Hz, czyli jak się naciąga liczby https://hometheaterhifi.com/editorial/432hz-argument-changing-concert-pitch-standard/

Niczym dyplom za zajęcie pierwszego miejsca w wojewódzkim konkursie recytatorskim dwadzieścia jeden lat temu, dumnie na ścianie zawieszę wydruk komentarza spod ostatniego odcinka, w którym śmiertelnie poważnie zarzucono mi bycie opłacanym agentem. Ten opór, lecz również wydarzenia polityczne z minionego tygodnia skłaniają mnie do częstszego poruszania mitów związanych ze szczepieniami. Zanim to jednak nastąpi, poczekam na przelew od BigPharmy, dziś zaś omówię luźniejszy temat, opłacony przez Reptilian. 

Częstotliwość 432Hz – zakazany strój w muzyce. Nazywa się ją częstotliwością kosmiczną, bo wszystkie naturalne dźwięki w przyrodzie są o nią oparte. Oprócz tego, jest powiązana z częstotliwością wody, słońca, rezonansem Schumanna i praktycznie wszystkim, oprócz współczesnej muzyki, bo Hitler i Rockefeller zmusili świat do obecnego stroju 440Hz, od czego ludzie zaczęli się gorzej czuć, a przecież wcześniejsze instrumenty, w tym prehistoryczne, były strojone na 432Hz, a Mozart, Schubert i Jimi Hendrix… dosyć, Hendrixa proszę zostawić w spokoju. Sprawdzam.

O co cały ten ambaras? O to, jaką częstotliwość powinien mieć dźwięk A, znajdujący się w czwartej oktawie na standardowym, 88-klawiszowym pianinie, który według obecnego standardu – 440Hz brzmi tak [dźwięk fortepianu], a podobno naturalnie powinno być tak [nieco niższy dźwięk fortepianu]. Mając jeden konkretny dźwięk, stroimy względem niego cały instrument, zatem ten sam utwór zagrany w stroju 432Hz będzie na minimalnie niższych częstotliwościach. Jak będzie to brzmieć w nieco dłuższym fragmencie? O tym później, przyjrzyjmy się na razie historii tego stroju.

Ustandaryzowanie strojenia jest niezbędne, jeśli chcemy sobie pograć w większym gronie. Jedno z ważniejszych ułatwień zaprojektował w 1711 roku John Shore, lutnista angielskiego dworu, który wynalazł kamerton – widełki z niehartowanej stali, które uderzone, wydają właśnie dźwięk A. Stare instrumenty się rozstrajają, struny się rozciągają, stroiki się psują, a stalowe kamertony całkiem nieźle znoszą próbę czasu. Głównie dzięki zachowanym kamertonom wiemy, jak stroili się wielcy muzycy.

A stroili się przeróżnie. Francuski barok od 392 do 415Hz, Rzym 393Hz, Wenecja 460Hz. Haendel 423Hz, Mozart 421.6Hz, a i im w trakcie życia się też zmieniało. W XIX wieku podjęto pierwsze próby standaryzacji, lecz nawet wówczas standard paryski różnił się od angielskiego. Dopiero w 1936 powstał standard ISO16, czyli aktualny strój. 

Jeżeli nawet najwięksi muzycy, jakich dziś znamy, nie potrafili się dogadać co do jednego stroju, to jak mogli to zrobić ci przed nimi? Herc jest dość nową jednostką, opisującą częstotliwość, czyli liczbę cykli na sekundę. Problem jest jednak w tym, że dopiero w XVI wieku sekunda zaczęła mieć sens jako jednostka czasu, gdyż pojawił się wówczas pierwszy zegar mechaniczny, który był w stanie sekundy odmierzać. Starsze instrumenty muzyczne, w tym bębny czy gongi nie miały żadnej standaryzacji, ponieważ ludzkość nie posiadała wówczas ani wiedzy, ani narzędzi, by taką standaryzację wprowadzić. 

A co z odwołaniami do natury? Serce pracuje z częstotliwością 1 do 3Hz, mózg do 70Hz, rezonans Schumanna to 7.83Hz, Słońce to niemal 6GHz, a częstotliwość drgań cząsteczki wody kręci się wokół 100THz. Jak to jest wiązane z bohaterem dzisiejszego odcinka? Ano przez operacje arytmetyczne, mnożenie czy dzielenie przez liczby rzeczywiste, których pochodzenia nikt nie raczy wyjaśniać. A w ten sposób można naciągnąć wszystko, zatem miłośnicy mitu dali radę dopatrzeć się tej liczby w piramidach, obwodzie Ziemi czy odległości od Księżyca.

Zamiast obalać po kolei każde z tych obliczeń, przyjrzyjmy się konstrukcji samego mitu. Do obrony twierdzenia wystawione są dziesiątki argumentów, nie mających żadnego pokrycia w jakichkolwiek materiałach źródłowych i faktach. Co więcej, większość źródeł jasno zaprzecza tezie wyjątkowości tej częstotliwości, lecz szukając informacji na ten temat dowiadujemy się, że Giuseppe Verdi stroił się na 432Hz, więc może, może, może coś w tym jest? 

No właśnie nie, nic w tym nie ma, to niczego nie dowodzi. Nagromadzenie zmyślonych dowodów daje maleńką szansę na to, że w całości pojawi się ziarno prawdy. I ten mechanizm ziarna prawdy sprawia, że legenda trwa dalej, obrastając w coraz to nowe, magiczne właściwości i coraz więcej dowodów. Na blogu muzyka, https://roelhollander.eu/, do którego link znajdziesz w opisie podcastu, pojawia się wspomnienie o tym, jak autor bloga odbywał rozmowę telefoniczną z osobą twierdzącą, że widziała na własne oczy zapisy nutowe Mozarta z dopisanym A=432Hz na marginesie. Wierzyć, nie wierzyć? Przecież mówi że widział… Problem tylko w tym, że Heinrich Hertz, od którego nazwiska pochodzi nazwa jednostki, urodził się 66 lat po śmierci Mozarta. 

I choć jeszcze nawet nie doszedłem do roli Hitlera i Rockefellerów w całej historii, to dalsze obalanie mitu kawałek po kawałku mija się z celem, gdyż pomiędzy rozpoczęciem prac nad tym odcinkiem, a jego opublikowaniem, mit 432Hz zdążył już kilka razy obiec Ziemię i obrosnąć w kolejne bzdury, zaś znalezienie stosownych źródeł, które je obalą, zabiera dużo więcej czasu, niż zmyślenie nowej, cudownej właściwości tego stroju. W tym micie nie ma półprawd, nadinterpretacji, niedopowiedzeń czy niezrozumienia rzeczywistych zjawisk i faktów, jest jedynie jeden wielki stos kłamstw. 
To który strój jest zatem lepszy? Żaden z nich. Postrzeganie estetyki jest subiektywne, strój nie ma tu szczególnego znaczenia. Współcześni kompozytorzy nierzadko stosują alternatywne stroje, by zaskoczyć nas czymś nowym – jednak bez odpowiedniej kompozycji i wykonania, żadne zabawy z częstotliwością nie pomogą kiepskiemu muzykowi. Stanowczo jednak odradzam przyzwyczajania mózgu do słuchania utworów przekonwertowanych cyfrowo na 432Hz, gdyż wprowadza to artefakty, ledwo słyszalne niedoskonałości, które burzą odbiór muzyki. 

I w końcu – ludzki narząd słuchu rozróżnia wysokości dźwięków na podstawie względnej różnicy, a nie konkretnego przesunięcia w hercach – i tak doskonale zauważymy różnicę między 50 a 100Hz, to różnicę między 10 000 a 10 050Hz bardzo ciężko wychwycić. Różnica między 440 a 432 Hz to około dwóch procent. Czy jest możliwe usłyszenie różnicy w brzmieniu? Przygotowałem dwa nagrania krótkich melodii w tych dwóch strojach. By nie zafałszować wyników, użyłem odpowiednio przygotowanych plików MIDI, by ustrzec się ewentualnych artefaktów oraz niedoskonałości wykonania. Który to 432Hz, który lepiej pasuje do harmonii kosmosu? Uwaga. Pierwsza melodia i druga melodia. I jak wrażenia? Pierwsza z próbek to standardowy strój 440, a druga – 432Hz. Co z tego wynika – ocenę zostawiam tobie.

Norma ISO16 ma jedynie pomóc nam przy współpracy. Dzięki niej twoje pierwsze w życiu pianino będzie nastrojone tak samo, jak stroi się powszechnie instrumenty w drugim końcu świata, a gdy ucząc się grać na gitarze zapragniesz podkładu basówki, to nagrania, które znajdziesz, będą po prostu pasować do pożądanej tonacji. Jeśli zaś czujesz się na tyle pewnie, że chcesz mieć inny strój – za nieprzestrzeganie normy ISO16 nie idzie się do więzienia, możesz się zestroić do jakiejkolwiek częstotliwości. Aczkolwiek więcej jakości twojej muzyce przyniesie parę godzin ćwiczeń gry na instrumencie, niż kombinowanie z częstotliwościami. 

Tradycyjnie na stronach https://sprawdzam.studio oraz nocneradio.pl znajdziesz dodatkowe materiały do każdego odcinka (na nocnym radiu zazwyczaj również niezłą karuzelę w komentarzach), zapraszam również na fanpage Sprawdzam Podcast na Facebooku i do subskrypcji – gdzie tylko zechcesz. Daj znać, jak podoba ci się to co robię, co mogę poprawić oraz o czym chcesz usłyszeć. A tymczasem, do usłyszenia w przyszłym tygodniu!

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *