#16 – Bretarianie

Podobno można żywić się słońcem, powietrzem, praną czy kosmiczną energią, a jedzenie i picie przestało być już modne. Co złego może się stać, jeśli przestaniemy jeść i pić przez kilka tygodni?

Chcesz wiedzieć więcej?

http://bit.ly/2Ct8c6M hinduscy sceptycy w akcji

http://bit.ly/2CuNqDF nominacje do nagrody Darwina w 1999

http://bit.ly/2CsJ0x6 Szwajcarska ofiara

Kilka lat temu pewien facet opowiedział mi niesamowitą historię, jakoby nie jadł przez trzydzieści dni. Twierdził, że nie schudł ani trochę, a jednocześnie oczyścił swój organizm i poczuł się dużo lepiej, zyskał więcej siły i strasznie poleca takie podeście. Jak się okazuje, ludzi żywiących się kosmiczną energią, powietrzem czy słońcem nie brakuje. W jaki sposób ludziom udaje się przetrwać bez jedzenia czy wody? Sprawdzam! 

Urodzony w 1929 roku Prahlad Jani twierdzi, że nie jadł i nie pił od 1940 roku. W 2003 oraz w 2010 roku przeprowadzono próby weryfikacji tej historii. W pomieszczeniu odciętym od świata mnich miał, pod kontrolą kamer oraz lekarzy, wykazać prawdziwość swoich tez. 

Pierwsze z tych badań trwało dziesięć dni. Istotnie – jogin nie jadł i nie pił przez ten czas. Odnotowano jednak wyraźny spadek jego masy ciała, co przekłada się na wniosek, że długotrwałe pozbawienie go żywności i wody będzie dla niego śmiertelnie niebezpieczne. Niewątpliwie jednak dowiódł wówczas, że posiada niesamowicie silną wolę. 

Kolejne badanie, z 2010 roku, jest dokładniejsze i lepiej udokumentowane. Mnich pod okiem licznych kamer i zespołu ponad 30 naukowców nie jadł i nie pił przez 15 dni, nie odnotowano spadku masy ciała, co więcej – niektórzy z badaczy pokusili się o stwierdzenie, że jest zdrowszy niż większość ludzi dwa razy od niego młodszych. Zapowiedziano kolejne badania, a materiały z eksperymentu finalnie ujrzały światło dzienne. 

Żadna publikacja o rewolucyjnym mnichu nie trafiła jednak nigdy do poważnych czasopism naukowych. Wręcz przeciwnie – wykazano poważne błędy w przeprowadzonym eksperymencie. Kamery rozstawione były tak, że Prahlad Jani mógł spokojnie znaleźć się w punkcie nie widzianym przez żadną z nich – co mu się zdarzało. Oprócz tego, w trakcie eksperymentu kąpał się, jak i od czasu do czasu przepłukiwał usta wodą. 

Jedzenie to kwestia drugorzędna, bez niego da się przeżyć dość długo, nawet parę tygodni – i takie przypadki, choć należą do rzadkości, są zrozumiałe i wytłumaczalne. Wytłumaczenie nie jest jednak szczególnie przyjemne – organizm bez pożywienia zaczyna po prostu zjadać sam siebie, zaczynając od tkanki tłuszczowej, a gdy tej zabraknie – białko, podstawowy budulec naszych organów, które odpowiednio rozbite, potrafi posłużyć wątrobie do produkcji glukozy. Śmierć następuje najczęściej w wyniku zawału serca lub arytmii spowodowanych uszkodzeniem tkanek oraz zaburzeniami elektrolitów. Jednak mimo wszystko, cały czas nosimy w swoim organizmie zapasy na ciężkie czasy.

Z wodą jest większy problem. Składamy się głównie z niej i wytracamy ją cały czas, nie tylko w toalecie. Nasze ciała nieustannie parują, sporo też wylatuje z oddechem, dlatego cały czas potrzebujemy uzupełniania płynów. Utrata już dziesięciu procent wody z organizmu powoduje zaburzenia postrzegania, a śmierć następuje przy utracie od 15 do 25%. Woda, jako dość uniwersalny rozpuszczalnik sprawia, że w naszych ciałach życie dosłownie płynie. I o ile możemy się bardziej lub mniej świadomie pozbawić jedzenia i picia – swoją drogą, jest to popularna metoda torturowania – to z oddychaniem i parowaniem nie ma tak lekko. To, że nasz mnich nie stracił na wadze w eksperymencie z 2010 roku, jak i to, że przeżył tyle czasu – każda z tych rzeczy osobno dowodzi, że musiał pić w trakcie eksperymentu.

Ale zatrzymajmy się jeszcze moment przy oddychaniu. Z lekcji biologii w podstawówce wiemy, że wdychamy powietrze, w którym mamy jakieś 21% tlenu, a wydychamy 15% tlenu, wypełniając lukę głównie dwutlenkiem węgla. Skąd on się tam bierze? Zacznijmy od podstawowego pytania – po co nam tlen z powietrza i dlaczego musimy oddychać? 

No właśnie, potrzebujemy tlenu do konwersji tego co jemy do adenozynotrifosforanu, w skrócie ATP, który stanowi nośnik energii chemicznej dla komórki. W procesie jego produkcji uwolniony zostaje dwutlenek węgla, który później odprowadzany jest do płuc i wydychany. Oddychanie nieodłącznie wiąże się z odżywianiem. Istnienie dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu jednoznacznie świadczy o tym, że coś w ciele zostało spalone – nie wiemy, czy kanapka, czy kawałek własnego serca, ale tego węgla nie przyniosła Wróżka Węgluszka. Co z kolei udziela nam prostej odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób bretarianom udaje się przetrwać bez jedzenia czy wody – zwyczajnie oszukują.

Indie, jako kolebka bretarianizmu, znają dość sporo podobnych przypadków. Zawiązało się tam również Hinduskie Stowarzyszenie Racjonalistów, które skutecznie obnaża podobne oszustwa. W 1999 roku badając sprawę Kumari Neerji, która twierdziła że jest wcieleniem hinduskiej bogini Saraswati i od lat nie je, nie pije i nie wydala, odnaleźli w jej rzekomo odizolowanym miejscu małą, ukrytą toaletę oraz zamaskowaną dziurę w ścianie, przez którą dostawała posiłki. W 1993 roku oberwał zaś Pilot Baba, który próbował udowodnić, że nie musi oddychać, na przykład nurkując przez kilka dni w basenie lub dając się zakopać pod ziemią. Nie zaskoczę cię pewnie, że w pierwszym przypadku znaleziono zamaskowany wężyk, a w drugim – ukryte, wentylowane pomieszczenie pod miejscem, gdzie miał być zakopany. 

Fałszerstwo nie jest jednak kompletną odpowiedzią na pytanie, gdyż istnieje jeszcze jedna, wąska grupa bretarian, której nie można zarzucić oszustwa. Nominowana w 1999 roku do Nagrody Darwina Verity ze Szkocji, która zmarła wskutek hipotermii i odwodnienia podczas 21-dniowej głodówki. W 2012 roku doszło do podobnego przypadku śmiertelnego w Szwajcarii, gdzie kobieta zainspirowana kontrowersyjnym filmem pseudodokumentalnym postanowiła żywić się jedynie światłem. Co sprowadza nas do boleśnie prostego wniosku – bretarianie dzielą się na oszustów oraz nieboszczyków. 

Potrafimy panować nad swoimi instynktami. Przy odpowiedniej sile woli potrafimy się nawet oprzeć potrzebie jedzenia i picia, mimo że organizm ze wszystkich sił będzie nas bombardował informacjami o zapotrzebowaniu na wodę i pożywienie. Całkowite pozbawienie się wyłącznie jedzenia, nawet na kilka niewinnych tygodni, może spowodować nieodwracalne uszkodzenia organizmu i ryzyko późniejszych powikłań. I zdaję sobie sprawę, że powiedzieć w towarzystwie komuś, że się nic nie jadło przez miesiąc czy dwa może troszkę podbić samoocenę, podobnie jak pochwalenie się historią o złapaniu dwustukilogramowego szczupaka. Jednakże urojony szczupak nikogo nie skrzywdzi, a od urojonych, modnych pseudodiet umierają ludzie. A naiwnych, gdzie naiwność niekoniecznie musi być ich własną winą, gotowych zaeksperymentować na samych sobie, na świecie nie brakuje.

W historii o bretarianach pojawia się często wyjątkowo znienawidzony przeze mnie argument – Nauka nie jest w stanie wyjaśnić, jak bretarianie wytrzymują bez jedzenia. Kto przy zdrowych zmysłach bada jak działa zjawisko, jeśli wcześniej nie udowodniono że ono w ogóle istnieje? Idę o zakład, że nauka również nie jest w stanie wyjaśnić, jak mój kot wytrzymał trzy ziemskie dni w atmosferze Jowisza, kiedy ostatnio poleciał za czerwoną kropką. Aby otrzymać sensowną odpowiedź, musimy najpierw zadbać o sensowność pytania. 

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *