#30 – Andrew Wakefield

Wakefield będzie gościł w ten weekend w Polsce i będzie przemawiał na marszu STOP NOP w Warszawie. Nim do tego dojdzie, przyjrzyjmy się jego historii i działaniom, które doprowadziły do podważenia zaufania wobec szczepionki MMR. 

Chcesz wiedzieć więcej?

https://sprawdzam.studio/link/wakefield-notka notka prasowa o publikacji z 1998

https://sprawdzam.studio/link/wakefield-finanse ukryte finanse, czyli czego Wakefield ci nie powie

https://sprawdzam.studio/link/wakefield-patent treść wniosku patentowego transport factor, mającego być szczepionką przeciw odrze

https://sprawdzam.studio/link/wakefield-zarzuty porównanie zarzutów Wakefielda i Walker Smitha (kliknij nagłówek tabeli, aby wyświetlić szczegółowe zarzuty)

https://sprawdzam.studio/link/wakefield-vaxxed obalenie tez przedstawianych w pseudodokumencie Vaxxed

Do tego odcinka zacząłem podchodzić już dobry rok temu, bo i temat nie jest szczególnie łatwy. Odświeżam go jednak, ponieważ Andrew Wakefield będzie gościem specjalnym 2. czerwca w Warszawie na marszu organizacji STOP NOP. Kim jest i dlaczego dość istotnym jest to wiedzieć? Sprawdzam!

Dziś jednak nie będzie więcej niż to będzie konieczne o ruchach antyszczepionkowych i samych szczepionkach. Dzisiaj skupię się na postaci Andrew Wakefielda oraz na jego wpływie na obecny stan wiedzy, a także nastroje społeczne. Oczywiście, jeśli uznasz, że gdzieś popełniłem błąd, zapraszam do poprawienia mnie w komentarzach.

W lutym 1998 roku grupa naukowców publikuje w Lancecie, jednym z najbardziej istotnych periodyków dotyczących medycyny, niepokojącą pracę naukową, opisującą przypadki dwanaściorga dzieci z zaburzeniami rozwoju. Jednym z jej autorów jest Andrew Wakefield. Praca jest krótka, natomiast jej publikacja zachodzi nietypowo – poprzedzona jest notatką oraz konferencją prasową, co stanowi przypadek raczej bez precedensu. W notatce, którą znajdziesz w linkach do odcinka, Wakefield osobiście twierdzi, że badane przez niego zaburzenia układu pokarmowego spowodowały zaburzenia rozwoju oraz wystąpiły niedługo po podaniu szczepionki MMR, czyli przeciwko odrze, śwince oraz różyczce. Rzecz jasna, stwierdzenie iż Wakefield powiedział że szczepionki powodują autyzm byłoby dużym uproszczeniem, lecz byłoby też bliższe prawdzie niż teza, jakoby nigdy nie łączył szczepień z autyzmem. Dokładnie rzecz ujmując, Wakefield twierdzi, że podanie szczepionki MMR może być przyczyną zapalenia jelit, oraz że należy zbadać dokładnie związek między zapaleniem jelit, a autyzmem.

Zazwyczaj prace naukowe przechodzą bez echa, ponieważ zazwyczaj nie robi się przy ich publikacji konferencji prasowych. Nie jest to jednak twarda reguła. Potwierdzenie odkrycia bozonu Higgsa czy fotograficzne udokumentowanie czarnej dziury są dobrymi przykładami, w których przełomowe odkrycia były ogłaszane z należytą pompą. Organizowanie konferencji prasowej jest celowym i świadomym działaniem na rozpropagowanie pewnej wiadomości, a wiadomość, którą chciał przekazać Wakefield była prosta – coś jest mocno nie tak ze szczepionką MMR. W kolejnych latach sugeruje, że bezpieczniejszym rozwiązaniem będą szczepionki monowalentne – czyli pojedyncze, zamiast potrójnej.

W 2004 szambo wybija, po tym jak dziennikarz śledczy Sunday Times, Brian Deer, wrzuca do niego granat. Ujawnia on nieprawidłowości związane z publikacją z 1998. Wakefield w sposób niezgodny z etyką lekarską pobierał próbki do badań. Otrzymał pieniądze – 55 tysięcy funtów – od firmy prawniczej, która później miała używać jego publikacji jako dowodu w sprawach o odszkodowania za autyzm. Później zaś dostał kolejne 400 tysięcy. 

Nie ma nic złego w zarabianiu pieniędzy. Jednakże w przypadku publikacji naukowych istotna jest przejrzystość i jasny brak konfliktu interesów. Jeżeli otrzymasz grant na badania naukowe od firmy farmaceutycznej, należy się do tego przyznać. Pozwala to spojrzeć na wyniki twojej pracy pod kątem tego, czy przypadkiem nie sprzyja w szemrany sposób darczyńcy. Grant nie jest łapówką, a dawca grantu spokojnie jeszcze na nim zarobi projektując nowe rozwiązania w oparciu o wyniki badań, które zasponsorował. Ale wróćmy do Wakefielda – nie ma nic złego w tym, że dostał pieniądze. Było złym, że się do tego nie przyznał. Dlaczego? Nie wiem, może się bał, że ujawnienie faktu bycia sponsorowanym przez prawników specjalizujących się w sprawach dotyczących dzieci autystycznych mogłoby sprawić, że na jego wnioski w pracy spojrzy się nieco krytyczniej.

No właśnie, wnioski. Po ujawnieniu afer związanych z finansowaniem publikacji, dziesięciu z trzynastu współautorów pracy wycofało się z niej, Brian Deer zaś kopał dalej i cierpliwie rozplatał węzeł, który Wakefield starannie zaciskał przez ostatnie lata. Udało mu się spotkać z niektórymi rodzicami dwunastu dzieci, które zostały opisane w publikacji w Lancecie. Ich zeznania wskazywały, że stan dzieci był w wielu przypadkach inny niż ten, który zapisano w pracy. Manipulowano czasami wystąpienia objawów tak, by wykazać w publikacji zbieżność czasową między szczepieniem a wystąpieniem zaburzeń rozwoju. Nawet do tego stopnia, że dziecko, u którego zaburzenia wystąpiły jeszcze przed podaniem szczepionki, przedstawić jako dziecko, któremu problemy zaczęły się jednak po szczepieniu.

Wakefield jednak nie twierdził, że szczepienia jako takie są złe i niebezpieczne. Co więcej – twierdził, że zarówno szczepienie MMR, jak i przechorowanie odry jest niebezpieczne i może prowadzić do zapalenia jelit, a w konsekwencji do zaburzeń rozwoju. Spokój ducha miała zapewnić monowalentna szczepionka przeciw odrze. I tu dochodzimy do kolejnego odkrycia – Wakefield złożył wniosek patentowy na transport factor, który według jego własnego wniosku patentowego, miał stanowić monowalentną szczepionkę przeciw odrze. Dokument ten, podobnie jak większość rzeczy, o których mówię, znajdziesz w linkach w opisie odcinka.

W 2007 roku General Medical Council – coś na kształt Naczelnej Izby Lekarskiej – rozpoczyna śledztwo w sprawie autorów pracy. W maju 2010 roku Wakefield zostaje pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Również w 2010, z Lanceta zostaje wycofana problematyczna publikacja. W kontekście tym pojawia się uniewinniony po odwołaniu John Walker Smith – współautor, który nie wycofał się z nieszczęsnej pracy kiedy była ku temu okazja. Zwolennicy Wakefielda twierdzą, że Walker Smith miał takie same zarzuty co Wakefield, więc i Wakefield powinien zostać uniewinniony. Szkoda, że jest to zwykłe, bezczelne kłamstwo. W linkach do odcinka znajdziesz opracowanie porównujące ich zarzuty, zaś w samym opracowaniu odnośniki do faktycznych zarzutów postawionych obu lekarzom. Nie jest i nigdy nie było prawdą, jednak sam Wakefield broni się tym argumentem. Dodatkowo twierdzi, że nie odwoływał się od decyzji General Medical Council, ponieważ nie było go stać. To również kłamstwo – sprawę Wakefielda prowadziła ta sama kancelaria co sprawę Walkera Smitha, i kancelaria ta zarekomendowała Wakefieldowi, że przy tak poważnych zarzutach i przy tak silnych dowodach nie ma nawet co kombinować z odwołaniem. Dodam tylko, że w 2010 roku, gdy zapadł wyrok Rady, Wakefield już od pięciu lat mieszkał w willi w Teksasie. 

To, że Wakefield postępował nieetycznie, przeprowadzał na dzieciach niepotrzebne i bolesne badania, że miał konflikt interesów i że manipulował wynikami badań nie znaczy jeszcze, że wnioski z pracy były błędne. Tak, chyba wiem co teraz myślisz – mimo że wykazano, że praca ta była jednym wielkim oszustwem, to alarmujące wnioski poruszyły naukowców i sprowokowały do obserwacji, badań i analiz. Przez ponad dwadzieścia lat od publikacji w Lancecie nie udało się jednak żadnemu ośrodkowi badawczemu uzyskać wyników chociaż odrobinę zbliżonych do niesławnej pracy. W 2011 British Medical Journal opublikował analizę dowodzącą, że działania Wakefielda nie były skutkiem błędu czy nieświadomej omyłki, lecz celowym prowadzaniem ludzi w błąd.

Brian Deer swoją dociekliwością i pracą pozbawił Wakefielda wiarygodności i prawa wykonywania zawodu. Naturalną reakcją jest pozew o zniesławienie – i istotnie, Wakefield pozwał Deera. Wakefield przegrał w pierwszej i w drugiej instancji, więc zaczął się bronić własnym widzimisię, kreując się na lekarza wyklętego. 

I chciałbym, naprawdę chciałbym w tym miejscu postawić kropkę, ale nie mogę. W 2016 Wakefield wypuszcza film Vaxxed. Skala manipulacji w tej produkcji zasługuje na osobny odcinek, bo wybija poza skalę, chociaż może po prostu podam w odcinkach link do wpisu obalającego tezy tam postawione – i to po polsku. Narracja Vaxxed jest mniej więcej tym, co mówią dziś organizacje antyszczepionkowe – mamy spisek firm farmaceutycznych i agencji rządowych, który ma na celu wszystkich nas pozbawić zdrowia lub życia. Krzykliwy, męczący, ale dostatecznie lekkostrawny, by zasiać wątpliwości podlane strachem – które strasznie trudno potem rozwiać. 

2 czerwca 2019 roku Wakefield przyjedzie do Polski na zaproszenie antyszczepionkowej organizacji STOP NOP. Całkowicie skompromitowany oszust, który na swoją obronę ma jedynie niepotwierdzone niczym bajki, będzie sączył ludziom do głów strach, niepewność i wątpliwości. Zostanie przywitany jak bohater, a nie jak zbrodniarz, który zainspirował obecną falę ruchów antyszczepionkowych. Będzie wmawiał młodym rodzicom lęk przed medycyną i nauką, będzie ich straszył krzywdą ich dzieci, a potem będzie ich naganiał do innych szarlatanów, sprzedających nikomu niepotrzebne parafarmaceutyki z dziesięciokrotną marżą. To się dzieje tuż obok nas i może dotknąć każdego, nawet najbardziej racjonalnego człowieka, ponieważ rozgrywane są nasze najbardziej pierwotne instynkty – strach o dobro potomstwa.

Ale nie musi być tak źle, nie musimy iść na wojnę. Świat znowu może być piękny, a jednorożce, gryfy i koleżkoty wrócą na łąki i pastwiska. Potrzebne jest tylko jedno.

Wyrzec się Wakefielda. Jego postać jest swego rodzaju kontrolką, z której korzystam rozmawiając z osobami mającymi wątpliwości dotyczące szczepień, i przyznam szczerze, używam właśnie tej kontrolki wobec ciebie. Jeśli przed wysłuchaniem tego odcinka i zapoznaniem się z materiałami postać Wakefielda była ci znana i kojarzyła ci się pozytywnie – nie ma w tym nic złego. Widocznie ktoś cię okłamał. Może nawet nieświadomie, mógł jedynie puścić przekonującą fałszywkę dalej. Jeśli jednak w dalszym ciągu chcesz go bronić, to zapewne odrzucasz informacje i dowody, które tutaj przedstawiam, a na jego obronę będziesz mieć wielokrotnie powtórzone i obalone argumenty, podchwycone od pani z grzywką lub staruszka z ptakiem w nazwisku. Jego nie da się wybronić. Celowo dokonał oszustwa i zamiast się gdzieś zaszyć, szerzy dalej dokładnie to, co było fundamentem jego krętaczego planu. Z jednej strony mamy twarde kwity, łączące się w logiczną całość, z drugiej strony – słowa Wakefielda, niepodparte niczym obiektywnym i weryfikowalnym.

Wyrzec się Wakefielda. Wtedy możemy zacząć poważnie rozmawiać o bezpieczeństwie szczepień ochronnych, bo to temat poważny i warty rozmawiania. Zaproszenie Wakefielda na marsz już i tak mocno zastraszonych rodziców to jak zapraszanie lisa do kurnika, zaś powoływanie się na niego automatycznie czyni niewiarygodnym. Nikt przecież nie proponuje, by oskarżeni w aferze Amber Gold zajęli stanowiska w Ministerstwie Finansów, bo przecież znają się na pieniądzach. W dokładnie ten sam sposób Andrew Wakefield zna się na szczepieniach.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *