#5 – Porwanie Hillów

Jeden z kamieni węgielnych współczesnej ufologii – pierwsze we współczesnej historii porwanie ludzi przez Obcych, które miało niemały wpływ na dzisiejszą kulturę, inspirując również fantastów i filmowców. Ile prawdy było w całym porwaniu? Działo się to dość niedawno, mamy wiele dokumentów, które pozwolą nam to sprawdzić.

Źródła:

Dokumenty źródłowe – listy, zapisy z radarów, rysunki i wiele więcej

Opinia siostrzenicy Hillów o sceptycznej krytyce incydentu

Betty i Barney Hill. Pierwsze w historii udokumentowane porwanie ludzi przez kosmitów. W stanie głębokiej hipnozy opisali, jak zostali wzięci na statek kosmiczny, jak wyglądali obcy, jak się komunikowali, co robili, ponadto Betty sporządziła mapę gwiazd, wskazującą na miejsce pochodzenia nieproszonych gości, które zostało zidentyfikowane przez astronomów jako Zeta Reticuli. Wśród badaczy zjawisk niewyjaśnionych incydent często jest uznawany za jeden z najbardziej wiarygodnych przypadków bliskich spotkań. Jak jest naprawdę? Sprawdzam. 

Historia Hillów składa się z kilku elementów. Pierwszym są świadome wspomnienia ich podróży powrotnej z krótkich wakacji, drugim sny Betty Hill i notatki z nich, uchylające nieco rąbka tajemnicy, trzecim zaś całkiem nieźle udokumentowane sesje hipnozy. 

Wieczorem, 19 września 1961 roku, Hillowie wracali samochodem do swojego domu w Portsmouth, z krótkiej wycieczki do Montrealu i wodospadów Niagara. Podczas podróży Betty zauważyła tuż pod Księżycem dwa jasne obiekty, z których jeden stawał się coraz jaśniejszy. Zatrzymali się, by lepiej przyjrzeć się zjawisku, a także by podróżujący z nimi pies, Delsey, mógł rozprostować łapy i pęcherz. Barney początkowo podejrzewał, że widzą jedynie samolot pasażerski, lecz przyjrzawszy się dokładniej, z użyciem lornetki, szybko zmienił zdanie. Wrócili do samochodu i ruszyli za tajemniczym obiektem na niebie.

Rozświetlony wieloma barwami, obracający się wokół własnej osi statek pędził bezgłośnie po niebie. Po jakimś czasie, gdy Hillowie znajdowali się na odosobnionej, górskiej drodze, obiekt zawisł około 25 metrów nad ich samochodem. Barneyowie dostrzegli też od 8 do 11 humanoidalnych postaci wewnątrz statku kosmicznego. Jedna z nich telepatycznie wysyłała do Barneya komunikat „zostań gdzie jesteś i patrz”. 

Rzucili się do ucieczki samochodem. Tajemniczy obiekt szybko ich jednak dogonił, a jego obecność wprowadziła pojazd oraz ich ciała w dziwną wibrację. 

Kilka godzin później i 56 kilometrów dalej wróciła do nich świadomość. Do domu dotarli o świcie. Betty nalegała, by nie trzymać bagaży w domu ze względu na ryzyko promieniowania. Bagażnik nosił ślady idealnych okręgów, a siostra Betty zaleciła jej zbadać ślady kompasem – oczywiście igła świrowała w pobliżu bagażnika. Siostra Betty widziała latający spodek siedem lat przed incydentem, widocznie coś więcej na kosmitach się znała. 
Później pojawiły się sny Betty, w których krok po kroku przypominała sobie losowe detale z wydarzenia. Zaczęła je spisywać, a pierwszy raz publicznie opowiedziała o wydarzeniach w marcu 1963 w lokalnym kościele, półtora roku po incydencie. 

Na początku 1964 roku rozpoczęły się sesje hipnozy regresywnej, prowadzone przez Benjamina Simona. Dostajemy tutaj precyzyjne opisy wyglądu kosmitów, wnętrza statku, legendarną gwiezdną mapę oraz większość fantastycznych historii związanych z wydarzeniem. Zamiast skupić się na szarakach jednak, dzisiaj musimy jasno zaznaczyć, że ich historie różniły się w istotnych fragmentach, takich jak czas porwania, wygląd wnętrza statku, czy kolejność wydarzeń. Wnioski Benjamina Simona były jednoznaczne – małżeństwo Hillów opisywało fantazję zainspirowaną snami Betty. Co ciekawe, sesje hipnotyczne przekonały Barneya, który pierwotnie był sceptyczny, do tego, że faktycznie zostali porwani przez obcych. Jednakże to Betty grała pierwsze skrzypce w występowaniu przed mediami.

W późniejszych latach z Benjaminem Simonem kontaktował się ufolog badający sprawę, Philips J. Klass. Mamy liczne zapisy z ich korespondencji. Simon zaznaczył, że wraz z tym, jak sytuacja stawała się coraz bardziej medialna, Betty coraz mocniej naciskała, a później wręcz atakowała, próbując go nakłonić do uznania nadnaturalnej przyczyny całego wydarzenia i wymyślając przy tym coraz bardziej dziwaczne historie. Nie była też szczególnie pomocna dla badaczy, którzy próbowali weryfikować jej historię w tych punktach, które można było obiektywnie zweryfikować. Twierdziła między innymi, że posiada zapisy z kilku radarów w new hampshire, które rzekomo miały zauważyć tajemniczy pojazd, lecz poproszona o przedstawienie dokumentów to potwierdzających, najpierw powiedziała że ma je u lokalnego dziennikarza, a niedługo później okazało się, że ów dziennikarz niestety je zgubił. Na szczęście wojsko przechowuje takie dokumenty lepiej niż lokalni dziennikarze, dzięki czemu wiemy, że nie jest prawdą, by nagle wiele radarów śledziło nieznany obiekt na niebie.
Prawdą jest jednak, że zanotowano dwa niewyjaśnione obiekty na wiązce naprowadzającej przy pobliskim lotnisku. Problem jednak w tym, że wiązka ta jest bardzo skupiona, do tego stopnia, że nie można po niej odróżnić gołębia od samolotu, a chwilowe odbicia obiektów na takich wiązkach zdarzają się nagminnie. Betty kłamała twierdząc, że obiekt rzekomo przez nią widziany ma potwierdzenie w zapisach radarów.

Mapa gwiazd sporządzona przez Betty zainteresowała Margorie Fish, zawodowo zajmującą się astronomią. Kilka lat zajęło jej dopasowanie kropek na kartce do istniejącej na niebie struktury, głównie dlatego, że miała płaski obraz obiektów trójwymiarowych. Skonsultowała wyniki swojej analizy z dwoma astronomami, odbierając mieszane opinie. Głos w sprawie zabrali nawet Carl Sagan i Steven Soter, traktując mapę jako zbiór losowych punktów. Pojawiły się również głosy statystyków, dowodzących że prawdopodobieństwo trafienia losowo szesnastoma punktami tak, by pokryły się z faktycznymi gwiazdami na niebie, wynosi jeden do tysiąca. I tu dochodzimy do sedna problemu.

Mapa Margorie Fish zawiera 16 punktów, oryginalny rysunek  Betty Hill zawiera ich 26. Panna Fish, według własnego widzimisię, wymazała spory kawałek materiału źródłowego, tylko po to, by móc wreszcie zakrzyknąć Eureka. Mapa do systemu obcych, którą mamy w pamięci w kontekście tego wydarzenia, jest okrojoną interpretacją faktycznego materiału źródłowego, którego nikt do chwili obecnej nie dopasował do istniejących na niebie gwiazdozbiorów. A nawet samo dopasowanie tych 16 gwiazd jest dość szemrane, dopóki nie wzbogaci się je o linie, które zasugerują nam, jak patrzeć. Analizę map możesz znaleźć na 42 stronie pliku PDF, który znajdziesz w opisie audycji.

Im bardziej zagłębiamy się w śledzenie weryfikowalnych informacji, tym cała historia chwieje się coraz bardziej. Pogoda opisywana przez Betty feralnego dnia nie zgadza się z zapisami z pobliskich stacji pogodowych. I o ile można pewne niedoskonałości tłumaczyć tym, że stres wpłynął na wspomnienia, to w książce „Krawędź Rzeczywistości” Jaquesa Vallee, Betty Hill twierdzi, że kopie taśm z ich seansów hipnotycznych znajdują się w bibliotece kongresu w waszyngtonie, co by miało świadczyć o tym, że stanowią istotne dobro kulturowe. Biblioteka Kongresu jednak nie ma i nigdy nie miała tych taśm w swoich zbiorach. Nie tylko łapiemy Betty na kolejnym kłamstwie, ale osobna krytyka należy się ufologowi, który puścił dalej informację naprawdę wyjątkowo łatwą do zweryfikowania.

Betty Hill przez długie lata odcina kupony od swojej historii. Pojawia się na konferencjach ufologicznych, pokazując niezliczone, rozmyte i całkowicie nieczytelne rzekome szwadrony statków kosmicznych, gdy do dzisiaj nie mamy chociaż zdjęcia śladów na bagażniku, tak bogato przecież opisywanych. Wydaje też książkę pod tytułem „Zdroworozsądkowe podejście do UFO”, w której pisze jeszcze bardziej nieprawdopodobne opowieści. Nawet niektórzy badacze zjawisk niewyjaśnionych kwestionowali Betty, opisując ją jako celebrytkę, która nie potrafi odróżnić świateł drogowych od latającego talerza. 

Co naprawdę się stało? To wiedzą tylko Hillowie, jednak Barney zmarł w 1969, a Betty w 2004 roku. Parę rzeczy wiemy na pewno – przy Księżycu tej nocy było widać dwa jasne, nietypowe obiekty – Jowisza i Saturna, Betty miała pewną ciągotę do UFO ze względu na obserwację statku kosmitów przez jej siostrę, opowieści o UFO dobrze sprzedawały się w mediach. Barney zaś był osobą żyjącą w cieniu swojej żony i mógł zwyczajnie bać się reakcji otoczenia, wolał więc wspomóc żonę, lecz sceptycyzm i niechęć do mówienia o sprawie towarzyszyły mu do końca życia. 

Betty znalazła sobie dobre źródło utrzymania, jak również była przez wiele lat w centrum uwagi. Od rzekomego porwania do sesji hipnotycznych minęło dwa i pół roku – wystarczająco, by uwierzyć w przedstawianą historię i spokojnie ją wybronić pod hipnozą czy wykrywaczem kłamstw. Szczegóły jednak musieli dorabiać na bieżąco – stąd też różnice w wersjach wydarzeń, niezgodności ze stanem rzeczywistym. Ciekawostką jest również to, że opis wyglądu kosmitów przypominał bardzo obcych pokazanych w odcinku serialu „Po tamtej stronie”, wyemitowanego kilkanaście dni przed rzekomym incydentem. 

Na legendzie Hillów opiera się wiele późniejszych rzekomych porwań i kontaktów z obcymi. To tutaj po raz pierwszy pojawiają się szaraki z Zeta Reticuli, które funkcjonują w kulturze po dzień dzisiejszy. Mamy wielokrotnie przyłapaną na fałszu Betty Hill, ufo-entuzjastkę, która naciągnęła jej mapę tak, by pasowała do rzeczywistości, czy ufologów, dla których coś takiego jak „prawda” się nie liczy. I choć w odróżnieniu od Roswell, mit ten nie rozwijał się z czasem, a Betty, snując coraz to bardziej obłąkane wizje, sama się zepchnęła na boczny tor, to mimo tego – incydent jest uznawany za jedną z najbardziej wiarygodnych historii o UFO.

Odcinanie kuponów się jednak nie skończyło po śmierci Hillów, schedę po nich przejęła ich siostrzenica Katleen Marden, napisała książkę ze Stantonem Friedmanem i parę własnych, próbując wykrzesać jeszcze kilka iskier z dogaszającej sprawy, o której historycznie już wszystko powiedziane zostało. W artykule zatytułowanym „Kampania na rzecz zdyskredytowania Hillów” krytykuje część argumentów i dowodów, które tu przytaczam, lecz zamiast przypuścić jakąkolwiek kontrę, odsyła do swoich książek. Link do artykułu znajdziesz w w opisie odcinka, jak również obszernego PDFa, zawierającego skany listów Betty, badaczy, zapisy z radarów i mnóstwo innych fajnych rzeczy, które zostały skompilowane i udostępnione za darmo w 2015 roku przez Roberta Shiffera, dziennikarza ze Sceptical Inquirer. 

Lubię science-fiction. Hillowie spokojnie mogli z tej historii zrobić fajną książkę fabularną, która pewnie doczekałaby się też ekranizacji, bo przedstawiona historia jest naprawdę super. Niestety, postanowili to sprzedać jako autentyk, więc zamiast blaskiem chwały, należy ich okryć całunem wstydu. A jeśli kiedykolwiek przyjdzie tobie do głowy wymyślić niesamowitą historię o kosmitach opartą na własnych doznaniach, to przynajmniej nie zepsuj opisu tego, co będzie weryfikowalne w późniejszej analizie. Chociaż z drugiej strony, czy nie lepiej napisać dobrą fantastykę, niż kiepski paradokument? 

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *