To nie może być dzieło człowieka, to niemożliwe by coś takiego tak szybko stworzyć, czyli rzecz o kręgach zbożowych, które – jak się okazuje już na początku odcinka – nie zawsze muszą być dziełem ludzkich rąk.
Chcesz wiedzieć więcej?
https://sprawdzam.studio/link/kregi-circlemakers zamów własny krąg zbożowy!
https://sprawdzam.studio/link/kregi-wylatowo kręgi w Wylatowie – kto na nich zyskał?
https://sprawdzam.studio/link/kregi-przylapane tworzenie piktogramów uchwycone okiem kamery! a nie, to tylko zręczny montaż
https://sprawdzam.studio/link/kregi-hoax artykuł o brytyjskich kręgach i ich wykonawcach
https://sprawdzam.studio/6-travis-walton/ wspomniany odcinek o Travisie Waltonie
Nim jednak zaczniemy się zastanawiać, czy są bardziej dziełem żartownisiów, obcych, a może nawet obcych żartownisiów, należy zaznaczyć, że kręgi zbożowe w najprostszej formie – położonego zboża w kształcie koła – mogą być zjawiskiem naturalnym. Zostało to opisane już pod koniec XIX wieku w czasopiśmie Nature.John Rand Capron opisał wówczas zjawisko towarzyszące gwałtownym burzom – tworzenie się niewielkich i krótko trwających wirów powietrznych, wystarczających do położenia zboża. Intensywne opady deszczu zaś utrudniają źdźbłom powrót do ich pierwotnej postaci, co jest wystarczające do zrobienia nienaturalnie wyglądającej dziury.
Nie równa się to oczywiście skomplikowanym wzorom, które zalały angielskie pola w latach 70 XX wieku. Samozwańczy badacze zjawiska nazwali się cereologami (od Ceres – rzymskiej bogini rolnictwa i urodzaju), bacznie dokumentując powstające kręgi i przeprowadzając badania z pominięciem elementarnych zasad warsztatu badawczego. Bez urazy, ale badanie czegokolwiek w miejscu zadeptanym przez dziesiątki ciekawskich osób i snucie wniosków, jakby były oparte na badaniach w sterylnym środowisku, nie zasługuje na pochwałę. Cereolodzy, jako swego rodzaju podzbiór ufologów, namiętnie popełniają błędy swoich kumpli po fachu, całkowicie zawierzając relacjom świadków. Po co ktoś miałby kłamać, że widział dziwne światła albo wręcz szwadron latających talerzy nad swoim polem, a rano się okazało, że stracił kawał plonu? Tak się składa, że wiem po co. Ale o tym trochę później.
Badacze kręgów po dzień dzisiejszy nie wyjaśnili w zasadzie nic, jednak zawdzięczamy im sporo nienajgorzej wykonanych fotografii. Jednakże to, co przez lata nie zostało wyjaśnione przez tysiące entuzjastów, szybko i gwałtownie musiało się pochylić przed największą siłą śledczą, jaką zna nasza planeta. Bardziej bezwzględną niż CIA, bardziej skuteczną niż komandosi GROMu i bardziej zdeterminowaną niż Robert Kubica. Tą siłą była kobieta podejrzewająca swojego partnera o romans.
Żona Douga Bowera dostrzegła, że przebieg ich samochodu rośnie w podejrzany sposób. Co piątek, gdy Doug spotykał się w pubie ze swoim kumplem, Dave’m Chorley, czasem jednak licznik przyrastał o wartość dużo większą niż droga do knajpy i do domu. Doug zaś wracał z tych wyjść późno w nocy. Po piętnastu latach robienia setek kręgów zbożowych w południowej Anglii, dowcipnisie zostali przyłapani tam, gdzie się tego nie spodziewali. Dla dobra małżeństwa Bowerów, Doug i Dave stwierdzili w 1991 roku, że czas najwyższy powiedzieć mediom, że to oni. W bardzo szczegółowy sposób opisali proces projektowania i wykonania skomplikowanych, geometrycznych wzorów na polach pod osłoną nocy.
Oczywiście nierozsądnym jest wierzyć na słowo. Opowiadałem już w odcinku o Travisie Waltonie, dla jak bardzo błahych spraw ludzie potrafią dokonać zręcznego kłamstwa, a przy okazji stać się legendą ufologii, ale nasi bohaterowie mieli coś więcej. Zgodzili się na pokazanie całego procesu w akcji, w biały dzień, pod okiem kamer.
Początkowo mało kto im wierzył. Problemem było nie tylko skomplikowanie wzorów, które powstawały na polach, ich liczba też była całkiem spora – ponad 200, a prócz tego panowie mieli już sześćdziesiątkę na karku. Przystąpili jednak do pracy i pod czujnym okiem niedowiarków w trzy godziny wykonali wzór, który wielkością, skomplikowaniem i dokładnością dorównywał innym dziełom. Nie tłumaczyło to kręgów, które w międzyczasie zaczęły się pojawiać od Australii po Stany Zjednoczone, lecz to właśnie południowa Anglia była kolebką zjawiska. Łatwość, z jaką żartownisie wykonali wzór wykazała, że bardzo prawdopodobne jest, że angielskie kręgi zwyczajnie zainspirowały ludzi na całym świecie do zrobienia swego rodzaju płótna malarskiego z pól uprawnych.
Lecz na tym się nie skończyło. Dziennikarze postanowili upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i nie tylko wyjaśnić pochodzenie kręgów, ale też wbić gwóźdź tym, którzy twierdzą, że są ekspertami w sprawie wyjaśniania kręgów zbożowych. Na miejsce pokazu został zaproszony cereolog Pat Delgado, który nie wiedział o całym wydarzeniu. Miał on zbadać dzieło i ocenić, czy może być wynikiem pracy dowcipnisiów. Delgado rozejrzał się, podrapał po główce i z całą stanowczością stwierdził, że nie jest możliwe, by było to ludzkie dzieło, kompromitując nie tylko siebie personalnie, lecz i całą cereologię. Dowiedziawszy się o tym, jak wzór powstał i jak dokładnie jest udokumentowany, nie złożył broni i stwierdził, że może faktycznie Doug i Dave stworzyli ten krąg, ale co do innych nie wiadomo i muszą kontynuować swoją badawczą pracę.
Po ujawnieniu w 1991 roku, wielu twórców kręgów zbożowych wyszło z cienia, a ich umiejętności są wykorzystywane komercyjnie, na przykład w reklamie. Na stronie internetowej circlemakers.org można znaleźć szczegółowe instrukcje dotyczące tworzenia wzorów, galerię prac, a nawet można zamówić sobie wzór na własne pole. Moment, ale po co ktoś miałby celowo niszczyć sobie plony?
Od 2000 roku w Wylatowie – polskiej stolicy UFO, regularnie spotykają się entuzjaści kontaktów z kosmitami. Ta niewielka miejscowość zasłynęła pojawiającymi się co jakiś czas kręgami zbożowymi – nie tak spektakularnymi jak te robione przez Bowera i Chorleya, ale zawsze to jakiś początek. W 2006 roku, aby wejść na pole, trzeba było zapłacić kilka złotych. Za piątaka można było podziwiać rysunki ze strażackiego wysięgnika, można było również nabyć pocztówki, kalendarze czy koszulki. Kosztem niewielkich zniszczeń można się całkiem nieźle dorobić. Gmina Mogilno, na terenie której znajduje się Wylatowo, wychodziła również z innymi pomysłami – chciano zaprosić Stevena Spielberga, by ten nakręcił film o niewielkiej, kujawskiej miejscowości, zaś na jego premierze gościem honorowym miał być Bill Clinton… Zostańmy może jednak przy sprzedaży koszulek – to wystarczy, aby uzyskać dochód większy niż ze sprzedaży plonów.
W sieci można znaleźć film, ukazujący kule świetlne nad polem, zaś kilka sekund później w zbożu pojawia się piktogram. Można rzec, że w obecnych czasach powinniśmy bardzo uważać na filmy czy zdjęcia, bo można je banalnie prosto sfabrykować, lecz ciekawostką jest, że film ten został wyprodukowany w 1997. Co więcej, jego autor dokładnie wyjaśnił, jak go zrealizował, lecz dla wielu entuzjastów to jeszcze za mało, by przestać wierzyć w jego autentyczność. Wygląda na to, że pewne rzeczy po prostu trzeba wziąć na wiarę.
Twórcy piktogramów stworzyli niemalże na naszych oczach odgałęzienie sztuki. I podobnie jak u graficiarzy, ich działalność często jest wandalizmem, i tak samo jak oni, znaleźli nietuzinkowy nośnik swoich dzieł, jak i wytworzyli wizualny, tajemniczy styl. Kręgi zbożowe są imponujące, hipnotyzujące i nie ma nic złego w zachwycaniu się nimi. Jednak zachwyt ten powinien być również zachwytem nad naszą kreatywnością i dowodem na to, że stać nas na dzieła, które na pierwszy rzut oka wyglądają na niemożliwe do wykonania ludzką ręką.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz